Na tym polega nieszczęście: świat się zestarzał

„Od pewnego czasu miewam dziwaczne sny. Kiedyś sypiałem bez snów, jeśli były, to ulatywały z pamięci bez śladu. Otóż teraz często śnię o wojnie. Śni mi się Warszawa czasów okupacji, powstanie, obóz koncentracyjny. A także śnię o wczesnych latach powojennych. Kiedy miasto leżało w gruzach, kiedy zapadała noc terroru i przerażenia. Nie byłoby w tym nic szczególnego, ostatecznie przeżyłem wiele ciężkich chwil, to w człowieku głęboko siedzi przez całe życie, więc powiadam, że nie byłoby to dziwne, gdyby nie koloryt tych snów. Są one jasne, świetliste, powiedziałbym – radosne. Są pełne zdarzeń zaskakujących i nieprawdopodobnych, w których uczestniczę, pożerany ciekawością, bo przecież nie znam przyszłości. I kiedy się budzę, uderza we mnie myśl, że w tych wszystkich snach jest jakaś przyszłość. Oczywiście, człowiek musi się ratować, więc zrazu myślałem, że te sny i spacery z psem są sygnałem starzenia się. ale szyderstwo losu na tym właśnie polega, że brak we mnie harmonii. Pewne elementy nie pasują do siebie, nie można z nich sklecić pełnego człowieka. (…)Jestem silny, zdrowy i na pozór tryskam energią. Na tym właśnie polega nieszczęście. To świat się zestarzał”.

[Andrzej Szczypiorski, „Na ławeczce, o zmierzchu…”, {w:} „Amerykańska whisky i inne opowiadania”, Kantor Wydawniczy SAWW, Poznań 1990, str. 147-148.]